2003 Zaduszki Jazzowe / Dziennik Związkowy / P. Klis

MVC-544F

Dziennik Zwiazkowy, 2003

 

CHICAGOWSKIE ZADUSZKI JAZZOWE

 

Po raz piaty Towarzystwo Przyjaciol Krakowa zainspirowane wspaniala, prawie 50- letnia tradycja krakowskiego festiwalu jazzowgo zaprosilo nas na zaduszkowe granie , tym razem nie jak co roku do Teatru Chopina a do znanego  w Chicago zwlaszcza wsrod polonii klubu “Café Lura”. Pomysl to nie byle jaki bo chcac poczuc sie prawie jak w piwnicy jednej z krakowskich knajpek, nalezalo wcisnac sie do kameralnej, ogrzanej czerwonym swiatlem sali klubu gdzie na malenkiej scenie, niemal na wyciagniecie reki mozna bylo spotkac sie z wybitnymi muzykami nie tylko polskich scen.

Glownym gosciem festiwalu byl krakowski saksofonista , wybitny muzyk jazzowy, legenda nie tylko polskiego ale i swiatowego jazzu Janusz Muniak, ktory to wraz ze swoim kwartetem mlodych muzykow uspokoil publicznosc na poczatku koncertu  stwierdzeniem ze: “nie bedziemy tutaj uprawiac awangardy zeby panstwu przykrosci nie robic “ a takze ostrzegl: ”nie bedziemy grali  muzyki takiej jaka gral Louis Amstrong bo… po prostu nie potrafimy…”  az w koncu  dodal: “zagramy gdzies tak w polowie drogi miedzy Krakowem a Chicago..”

I poplynal jazz, ktorego niecierpliwej melodii slucha sie jak narzucajacej sie swoim wysokim tonem dyskusji. Mozna zamknac oczy, podeprzec brode reka i smialo  podsluchac rozgadanych na scenie : Pawla Dobrowolskiego na perkusji, Macieja Adamczyka na kontrabasie, Pawla  Kaczmarczyka – instrumenty klawiszowe.Oni tam nawzajem sie przekrzykujac ,budujac melodie wciaz zywo ze soba dyskutowali, kazdy z nich dopowiadal swoje muzyczne trzy grosze i kiedy juz wydawac by sie moglo nic nie moze przerwac tej goracej rozmowy  na scene wkraczal Janusz Muniak ze swoim saksofonem i jak dobry tata  albo besztal to towarzystwo burzliwa  nuta albo koil rzewnym brzmieniem, pomagala mu w tym pyskata trabka Tomasza Kudyka, ktora zazwyczaj zgadzala sie z saksofonem wtorujac mu  dodajac od czasu do czasu swoja wlasna kasliwa nute…I tak to w oparach dymu, saczac wino badz wychylajac kieliszek wodki, mozna bylo zatopic sie w tej muzycznej paplaninie, zawiesic sie gdzies w przestrzeni miedzy Krakowem a Chicago lub tez gromkimi brawami podziekowac gosciom za mozliwosc podsluchania ich muzycznych konwersacji.

Koncerty zostaly zaplanowane na dwa dni : piatek 7 listopada kiedy to obok Janusza Muniaka goscinnie zagrali, znani juz z poprzednich Zaduszek jazzowych : Trio Wlodka Zuterka, a takze Trio Marcina Januszkiewicza oraz sobote 8 listopada kiedy to niezapomnianych doznan dostarczyla nam wspaniala wokalista jazzowa Grazyna Auguscik z Paulinho Garcia.Byl to duet fantastycznych cieplych glosow, poplynely lagodne nuty bossanovy, samby wygrywane miekko na gitarze akustycznej  Paulinho Garcia doprawione wrazliwym, relaksujacym czasami nawet flirtujacym glosem  Grazyny Auguscik.Od czasu do czasu podczas ich wystepu na scene skromnie z boku wchodzil Janusz Muniak ze swoim saksofonem i dolaczal sie do tych sentymentalnych melodii czystym wyrazistym lecz wyciszonym brzmieniem, tworzac lekka nieco melancholijna rozmowe zaprzyjaznionych ze soba muzykow, ktora urzekala publicznosc swoja melodia.

Z racji duzego zainteresowania festiwal zostal przedluzony o jeden dzien, na niedziele kiedy to artysci zagrali charytatywnie.

 

 

MVC-537F