Jazzowa uczta w Chopin Theatre / www.wiadomosci.com

http://wiadomosci.com/jazzowa-uczta-w-chopin-theatre/

(for the full article click the link above)

 

Jazzowa uczta w Chopin Theatre

Za oknem piękna, złota jesień, która uświadamia nas, że wszystko przemija.

 

W Polsce nie tak dawno obchodziliśmy Dzień Wszystkich Świętych, dzień w którym odwiedzamy naszych bliskich na cmentarzach, wspominamy wspólne chwile. I z tych wspomnień narodziły się w Polsce zaduszki. Początkowo w dużych miastach, z czasem także i w mniejszych. Dotarły także do nas, do Polonii w Chicago. W tym roku już po raz 18. mogliśmy wziąć udział w Jazzowych Zaduszkach, które odbyły się w Chopin Theatre w poniedziałek, 7 listopada.

Chopin Theatre doskonale oddaje atmosferę tej jazzowej uczty. Na dwóch scenach równolegle odbywają się koncerty. W tym roku zobaczyliśmy w sumie ponad 50 muzyków, usłyszeliśmy różne odmiany jazzu, zawitali do nas, do Chicago, goście z Polski, ale nawet i z Australii.

Jazzową ucztę rozpoczął doskonale znany wśród Polonii Włodek Zuterek, który nie tylko zagrał na pianinie, ale udzielił publiczności kilku lekcji jazzu. Po ciepłym powitaniu Włodka i krótkim wstępie organizatora Zaduszek Jazzowych – Tadeusza Żaczka na scenie wystąpił zespół John Moulder Organ Trio w składzie John Moulder, Ernie Adams i Vijay Tellis-Nayak. Swoim występ na dobre wprowadzili słuchaczy w jazzową atmosferę.

Niemal w tym samym czasie na drugiej scenie swój koncert grał Goran Ivanovic – syn Serba i bośniackiej Chorwatki, w którego twórczości wyraźnie słychać bałkańskie nuty, lecz połączone z jazzem i bluesem, z nutką latynoamerykańskich elementów. Niezwykłe połączenie, które pozwala słuchaczowi przenieść się choć na kilka chwil na Półwysep Bałkański.

Marbin – to kolejny zespół, który zaprezentował się na scenie podczas Jazzowych Zaduszek i myślę, że podbił serca publiczności. Jazzowo-rockowy zespół z Chicago, grający dynamiczny jazz, który dał im rozpoznawalność niemal na całym świecie. Ich płyty rozchodzą się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy i nic w tym dziwnego – grają znakomicie.

Gdy na górnej scenie trwał jazzowo-rockowy występ Marbina, na dolnej scenie śpiewała Caroline Baran, jedna z najbardziej rozpoznawalnych w tym momencie artystek na polonijnej scenie i nie tylko.Zdobyła wiele prestiżowych nagród w Polsce, Europie i w USA. Caroline wystąpiła ze swoim nowym zespołem składającym się z bardzo doświadczonych muzyków i jak zwykle, oczarowała publiczność. Aż trudno uwierzyć, że w tej młodej dziewczynie, 15-latce, drzemie tak wspaniały i potężny głos. Jej występ z pewnością podobał się publiczności, o czym świadczyły gromkie brawa.

Podczas Jazzowych Zaduszek wystąpił także Michał Wierba – doskonały pianista, kompozytor i aranżer. Jego podejście do gry, zaangażowanie, interpretacja są rozpoznawane nie tylko w Polsce, gdzie rozpoczął swoją karierę, ale także w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Gra lekko, ale jednocześnie porywająco i dynamicznie. W poniedziałkowy wieczór wystąpił razem z doskonałą basistką Marlene Rosenberg i perkusistą jazzowym Ronnie Burrage tworząc spójne jazzowe trio.

Równolegle na drugiej scenie wstąpił Luke Malewicz Heritage Quartet, gdzie na duże brawa zasłużył puzonista Luke Malewicz, który dość mocno nawiązuje do polskiej muzyki ludowej. A po ich występie na scenie pojawił się zespół Akwareal. Połączenie muzyki soul z elektroniczną, z domieszką reggae. W skład zespołu wchodzą najbardziej utalentowani chicagowscy muzycy: Frank Catalano, Corey Wilkes, Wess Restless, Janusz Klonowski i Sergiusz Zgrzębski. Z całą pewnością spora część publiczności czekała na ich występ z niecierpliwością i nie zawiodła się, gdyż byliśmy świadkami doskonałego show.

Jednakże najbardziej oczekiwanym gościem na scenie tegorocznych Jazzowych Zaduszek był doskonały australijski muzyk, wokalista, saksofonista, gitarzysta i kompozytor Bill Neal. Ostatni raz gościł w Chicago 3 lata temu i niewątpliwie podbił serca Polonii. Również i w tym roku nie mogło być inaczej. Wystąpił w towarzystwie doskonałych polonijnych muzyków – Tomek Ciastko, Jarek Łukomski, Andrzej Balawender oraz Vijay Tellis-Nayak. Już po pierwszych dźwiękach publiczność nagrodziła cały zespół gorącymi brawami. Bill Neal zachwycał nie tylko śpiewem, a głos ma niczym Joe Cocker, ale także grą na saksofonie. Owacjami na stojąco został nagrodzony za duet, do którego zaprosił Caroline Baran.

Wspólnie zaśpiewali przebój „With a the Little Help From My Friends”, który niegdyś wykonywał Joe Cocker. Dwa mocne głosy przeszywały mury Chopin Theatre tym samym wywołując dreszcze emocji u publiczności.

Z ciężkim sercem opuszczałam salę wciąż wypełnioną niemal po brzegi mimo późnej godziny nocnej. Jazz jeszcze przez długi czas będzie grał w mojej duszy.

Tekst i Foto MS